Promienie słońca okryły śpiącą dziewczynę swoim blaskiem i ciepłem. Hinata
obróciła się i niechętnie otworzyła oczy. Dzień zapowiadał się obiecująco.
Niebo kusiło błękitem, co na kończący się wrzesień było dość niespotykanym
zjawiskiem. Ciemnowłosa wstała z łóżka, witając nowy dzień z uśmiechem na
twarzy. Wszystkie, wczorajsze obawy i smutki gdzieś z niej uleciały. Czuła się
wspaniale i najwidoczniej pogoda chciała to odzwierciedlić. Przebrała się w
czarne spodnie i fiołkową, luźną bluzkę. Zeszła na dół gdzie znajdowała się
stołówka i kuchnia. Na śniadanie postanowiła zjeść płatki i tak też zrobiła.
Usiadła przy najbliższym stoliku i zabrała się za jedzenie.
-Ranny z ciebie ptaszek, nie ma co! –
usłyszawszy to mimowolnie drgnęła. Spojrzała w górę. Naprzeciwko niej stał
Utakata z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Cześć. Nie zauważyłam cię! – rzekła
Hinata. – Wybacz.
-Spoko. Ale nie uwierzę, że te wióry są aż
tak smaczne, że nie dostrzegasz nic oprócz nich.
-Wcale nie są takie złe – odparła z nieco
nadąsaną miną.
-Dobra, tylko nie każ mi ich jeść – mówiąc
to poklepał ciemnowłosą po głowie i udał się po coś do kuchni. Gdy wrócił z
kilkoma kanapkami i sokiem, przysiadł się do dziewczyny i zaczął rozmowę.
-Jakieś plany na dzisiaj?
-Czy ja wiem? Jeszcze się nie
zastanawiałam.
-To może znowu zabarykadujesz się w
pokoju?
-Nie. Na pewno nie. Dzień jest zbyt piękny
– mówiąc to dziewczyna uśmiechnęła się nieznacznie.
Utakata zauważył zmianę jaka zaszła w dziewczynie. Nie wyglądała już jak
wystraszony kotek. Jej oczy błyszczały i niebyło znać w nich wczorajszego bólu
i smutku. Wyglądała ślicznie.
-Co takiego jest w tym całym Naruto, że
się w nim zakochałaś? – zapytał, uważnie obserwując białooką.
Hinata zakrztusiła się i zaczęła gwałtownie kaszleć. Nie spodziewała się
usłyszeć takiego pytania.
-Spokojnie. Przecież nie mówię, że kogoś
zabiłem!
-Słucham? –wykrztusiła z siebie
ciemnowłosa.
-Zareagowałaś tak jakbym na serio kogoś
ukatrupił.
-A jak ty byś się zachował, jakby ktoś
znienacka zadał ci takie pytanie?!
-Dobra, dobra. Sorry. Nie chcesz nie
musisz mówić.
Zapadła cisza. Jedli nie odzywając się do siebie.
-A czy musi coś być? – odezwała się
Hinata, przerywając ciszę.
Na początku Utakata nie zrozumiał o co jej chodzi. Dopiero po chwili
uświadomił sobie, że dziewczyna postanowiła odpowiedzieć na jego pytanie.
Wpatrywał się w nią z nieskrywanym zaciekawieniem.
-Nikt nigdy nie nazwał go przystojnym –
kontynuowała ciemnowłosa. - Uważano go za głupka i kłopotliwą osobę. W moich
oczach zaś maluje się on w trochę inny sposób. Zakochałam się w nim. To było
jak grom z jasnego nieba. Kocham go tak po prostu, bez jakiegoś większego
powodu. Kocham za jego wady i zalety. Za to co robi, i że istnieje. Każda
sekunda spędzona z nim, każda minuta patrzenia na niego jest dla mnie cennym
skarbem. Miłość to zadziwiające uczucie. Stawia twoje całe życie do góry
nogami. Gdybym jednak mogła cofnąć czas na pewno znów bym się w nim zakochała.
No to po ptakach pomyślał brunet. Widać było, że jest w nim
cholernie zakochana. Jej miłość jest taka niewinna i czysta.
Chciałbym, aby kiedyś ktoś mnie tak pokochał jak ona kocha jego.
-Pewnie chcesz pozwiedzać – rzekł po
pewnym czasie, zmieniając temat. – A znając ciebie znowu byś się w coś
wplątała. Dlatego zostanę twoim przewodnikiem. Oczywiście jeśli chcesz.
-Bardzo chętnie skorzystam z twojej
propozycji – odparła Hinata delikatnie się uśmiechając.
Była zdziwiona tym jak łatwo przychodziła jej rozmowa z Utakatą. Miała
wrażenie, że zna go od lat. Po skończonym posiłku rozeszli się do swoich pokoi.
Hinata musiała dokończyć rozpakowywanie dlatego też umówiła się z brunetem na
popołudnie. Zapowiadał się naprawdę wspaniały dzień.
~~*~~
Blondyn wstał dziś o wiele później niż planował. Zamierzał skończyć rozpakowywanie
przed przyjazdem Sasuke, ale najwidoczniej los chciał inaczej.
-Kuźwa – powiedział , spoglądając na
zegarek.
Dochodziła druga. Naruto wygramolił się z łóżka i chwyć swój telefon. Miał
dwa nieodebrane połączenia i jedną wiadomość, którą natychmiast odczytał.
„Odebrałbyś cepie! Będę o 16. Wyjdź na przystanek.”
Cholera! Nie jestem twoim przydupasem, żebyś mi rozkazywał pomyślał rzucając komórkę na łóżko. Chcąc nie chcąc zabrał się za rutynowe
czynność. Po zjedzeniu "śniadania" zaczął układać na półkach i
wkładać do szaf pozostałe rzeczy. Uwinął się z tym dość szybko. Do przyjazdu
przyjaciela została niecała godzina. Naruto postanowił wyjść wcześniej, aby móc
trochę pospacerować i nacieszyć się ładną pogodą. Wybrał dłuższą drogę na przystanek.
Szedł rozmyślając o tym, co tak wszystkich naszło na przeprowadzki. Najpierw
Hinata, teraz Sasuke. Bijąc się z myślami nie zauważył nadchodzących ludzi z
przeciwka i uderzył ramieniem jednego z nich.
-Przepraszam – rzekł od niechcenia.
-Naruto! – usłyszał znajomy głos.
Odwrócił się. Kilka kroków przed nim stała Hinata w towarzystwie jakiegoś
chłopaka. To on był ofiarą jego nieuwagi.
-Cześć Hinata. Nie spodziewałem się,
spotkać cię tutaj.
-Postanowiłam trochę pozwiedzać – mówiąc
to na jej twarzy zagościł delikatny rumieniec tak dobrze znany blondynowi.
-Pogoda jest do tego idealna – odparł,
uśmiechając się mimowolnie.
-Flirtujcie sobie do woli. Wcale mnie tu
nie ma.
Na te słowa ciemnowłosa zrobiła się cała czerwona. Niebieskooki też poczuł
się zakłopotany. Tylko skąd brało się to dziwne uczucie?
-Przepraszam! – powiedziała Hinata,
przypominając sobie o swoim towarzyszu. – Utakata poznaj Naruto. Naruto to
Utakata mój lokator z naprzeciwka.
-Miło mi – odezwał się blondyn grobowym tonem.
-Mnie również.
Nastała niezręczna cisza. Naruto wpatrywał się w swoje buty. Jakoś ten cały
Utakata nie przypadł mu do gustu.
-Na mnie już czas. Nie będę wam
przeszkadzać – odezwał się w końcu niebieskooki.
-To nie tak jak myślisz! Wcale nie przeszkadzasz!
– rzekła natychmiast Hinata.
Po tych słowach delikatny uśmiech zagościł na twarzy blondyna.
- Muszę odebrać kogoś z przystanku. Jak
się spóźnię to pewnie mnie zabije.
-Rozumiem. W takim razie już cię nie
zatrzymuję – odparła Hinata z ledwie dosłyszalnym smutkiem w głosie.
-Do zobaczenia i uważaj na siebie –
powiedział Naruto, ruszając w dalszą drogę.
-Musisz być straszną niezdarą – rzekł
Utakata.
-Hej! To było nieuprzejme –ciemnowłosa
zrobiła nadąsaną minę.
-Mów co chcesz, ale w twoim towarzystwie
nie czuję się bezpiecznie – zaczął brunet teatralnym tonem. – Jeszcze ktoś
zechce mnie wykorzystać seksualnie i kto mnie wtedy uratuje?
-Hahahahaha co to miało niby znaczyć?
Naruto po raz pierwszy usłyszał tak głośny śmiech Hinaty. Odwrócił się na
chwilę, po czym powrócił do swojego marszu. Poczuł ukucie zazdrości. Znał ją
już tyle lat, a właśnie tu, w tym mieście okazuje się, że praktycznie nic o
niej nie wie. Cholera! Popadasz w paranoje! Na przystanek dotarł pięć minut przed szesnastą. Usiadł na pobliskiej ławce
i czekał. Autobus jak zwykle się spóźnił.
-Siema młotku!
Głos Sasuke sprowadził go na ziemię.
-Cześć geju.
-Goń się! Lepiej powiedz mi gdzie będę
mieszkać.
-Jak na razie u mnie. Potem się zobaczy.
-Z tobą pod jednym dachem? Bosko – rzekł
Sasuke z niechęcią w głosie.
-Jak się nie podoba to won! Nie ja się
wpraszałem.
-Ho ho! Chyba ktoś tu jest nie w humorze.
Stało się coś?
-Nic się nie stało. Lepiej zbieraj manatki
i w drogę – mówiąc to Naruto wstał z ławki i ruszył przed siebie. Sasuke
poszedł za nim. Wyczuł, że coś jest nie tak.
-Gadaj co się dzieje!
-Daj spokój! Nic się nie dzieje! Wszystko
jest w porządku.
-Właśnie widzę…
~~*~~
Hinata siedział na łóżko, czytając książkę. Dzień był wspaniały. Na dodatek
spotkała Naruto. Uśmiechnęła się na tą myśl. Ciekawe kto do niego
przyjechał. Lekkie ukucie niepokoju zagościło w sercu
dziewczyny. Za bardzo się wszystkim przejmujesz,
głupia! Może to jego wujek. Nie ma po co martwić się na zapas. Próbowała się pocieszyć jednak uczucie niepewność nie zniknęło. Z
zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
-Proszę – rzekła, odkładając książkę.
Hinata ledwie zdążyła podnieść się z łóżka , a już ktoś rzucił się jej na
szyje.
-Dowiedziałam się w portierni, że
tutaj jesteś. Tak się cieszę!
Ciemnowłosą zamurowało. Nie spodziewała się takiego gościa.
-Ja też się cieszę, że cię widzę Sakura.
----------------------------------------------------
Wybaczcie, że dodałam 3 rozdział tak późno, ale ostatnio mam urwanie
głowy!
Chcę Wam też bardzo podziękować!
Dziękuję za Wasze komentarze i oczywiście za to, że czytacie moje wypociny!
Tak bardzo bardzo, baaardzo dziękuję!!
Jestem naprawdę szczęśliwa :)
Awwwwww!!! Jesteście kochani <3
Do zobaczenia w rozdziale 4 :D
Cóż, tym razem powinno być bonsoir? Nieważne. Zostawmy ten język szatana w spokoju.
OdpowiedzUsuń~*~
Skoro ostatnio najpierw było wychwalanie, teraz, dla równowagi dajmy błędy.
Wszystkie, wczorajsze obawy i smutki gdzieś z niej uleciały. -> tu chyba nie powinno być tego przecinka;
Kuźwa – powiedział , spoglądając na zegarek. -> spacja za dużo się wkradła;
Poczuł ukucie zazdrości -> ukłucie, jak mniemam;
Cholera! Popadasz w paranoje! -> w paranoję;
Hinata siedział na łóżko, czytając książkę. Dzień był wspaniały -> Hinata siedziała na łóżku.
Jeśli coś się powtarzało nie dawałam dwa razy, tak samo nie wytykałam tego, co już zrobiłam w ostatnim komentarzu.
Ładnie, ładnie. Troszkę martwię się o Utakę, w końcu Naruto za dużo nie myśli i na opak może wszystko wziąć. Tia.. I ulubiona postać wkracza do akcji! Uh.
I co ja mam napisać? No świetny rozdział! Kiedy moge spodziewać się nexta? :3
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń