wtorek, 10 lutego 2015

ROZDZIAŁ 1


Hinata patrzyła pustym wzrokiem przez okno swojego pokoju. Sama się na to zdecydowałaś. Teraz to miejsce będzie twoją rzeczywistością. Koniec września zbliżał się nieubłaganie, dlatego też dziewczyna musiała podjąć odpowiednie kroki dotyczące przeprowadzki. Wraz z październikiem miała rozpocząć studia, tym samym nowy rozdział w życiu. Postanowiła wyjechać z Konohy po zakończeniu liceum. Nic mnie tu nie trzyma. Chcę spróbować życia na własną rękę w nowym miejscu. Na dodatek znajduje się tam naprawdę dobra uczelnia. Tak właśnie tłumaczyła się rodzicom z podjętej przez siebie decyzji. Nikt nie był w stanie przekonać jej do zmiany zdania. Za tak radykalnym postanowieniem kryło się coś więcej niż tylko dobra uczelnia. Mianowicie chodziło o jej pierwszą nieszczęśliwą miłość. Naruto, bo tak miał na imię, skradł jej serce już w podstawówce <złodziejaszek :3>. Podkochiwała się w nim po kryjomu przez te wszystkie lata. Choć może wcale nie tak dyskretnie, bo zawsze jak go widziała miała wszystko wypisane na twarzy i jej przyjaciele domyślili się o co chodzi. Chyba tylko obiekt westchnień ciemnowłosej nie zdawał sobie z tego sprawy. Przez ciągłe obserwowanie go zorientowała się, że dla Naruto istniała tylko jedna dziewczyna, mianowicie Sakura. Odkryła to już w podstawówce, jednak miała nadzieję, że to tylko zauroczenie i szybko minie. Jak bardzo się myliła! Gdy małymi krokami zbliżał się koniec ich nauki w liceum, Hinata postanowiła, że przed opuszczeniem murów szkoły wyzna blondynowi co do niego czuje. Los jednak chciał inaczej.
Został jeszcze niecały tydzień nauki. Ciemnowłosa wspinała się po schodach ze stertą skserowanych materiałów na następną lekcję. Nagle usłyszała dwa znajome głosy. Mimowolnie zatrzymała się.
   -Naruto? – zaczął niepewnie Sai
   -Hymm o co chodzi Sai?
   -Czy ty nadal kochasz Sakurę pomimo, że …
   -Tak. Wygląda na to, że tak – odparł blondyn nieco smutnym tonem.
To przelało czarę goryczy i Hinata ostatecznie postanowiła się poddać. Właśnie dlatego podjęła tak radykalne kroki, żeby wyjechać z Konohy. Jak najdalej stąd, zostawiając za sobą przeszłość. Jednak nic nie potrafiło uleczyć jej zranionego serca. Czas leczy rany. Czas leczy rany. Powtarzała to non stop pełna nadziei.
Teraz jednak stała w jednym z wielu pokoi akademika i wpatrywała się w przestrzeń za oknem. Z otępienia wyrwał ją głos młodszej siostry.
   -Musisz wtargać jeszcze jedno pudło. Ja mam dość! Po cholerę wybierałaś ostatnie piętro?! Nie masz litość! – rzekła Hanabi z naburmuszoną miną.
   -Oj! Już nie przesadzaj – powiedziała Hinata, po czym poklepała siostrę po głowie i ruszyła w stronę drzwi.
Jesteś tchórzem pomyślała ciemnowłosa. Wielkim TCHÓRZEM.

~~~~

Gdy wreszcie uporała się z przeprowadzką, postanowiła wyjść na spacer. Nie miała ochoty siedzieć samej w czterech ścianach.
Szła zamyślona wpatrując się w chodnik. Nie zauważyła nawet jak niebo przybrało ciemnogranatowy odcień. Silny podmuch wiatru sprowadził Hinatę na ziemię. Objęła swoje ramiona, osłaniając się przed zimnem. Gdzie ja jestem? pomyślała, rozglądając się po okolicy. Ukucie niepokoju nasilało się z każdą chwilą. Miejsce w którym się znalazła nie zachęcało turystycznie. Ciemnowłosa przełknęła ślinę i odwróciwszy się na pięcie ruszyła w przeciwnym kierunku. Szła coraz szybciej rozglądając się dokoła. Chciała jak najszybciej opuścić to miejsce. Pędząc tak przed siebie, nie zauważyła postaci stojącej na jej drodze. Upadła pod wpływem zderzenia.
   -Auć!! Najmocniej przepraszam
   -Dokąd tak pędzisz maleńka?
Na te słowa białooka podniosła wzrok. Stał nad nią mężczyzna pokaźnych rozmiarów. Był od niej nieco starszy i wyglądał przerażająco. Do twarzy miał przyklejony sztuczny uśmiech, a w oczach czaiło się szaleństwo. Wyciągną rękę w stronę Hinaty. Dziewczyna zawahała się, lecz po chwili przyjęła pomoc. Gdy stanęła na własnych nogach poczuła jak kolana się pod nią uginają.
   -Dziękuję – powiedziała słabym głosem, wyrywając rękę z uścisku.
   -Nie ma za co – odparł szczerząc zęby . – Ej! Patrzcie jaką ładną panienkę spotkałem!
Ku przerażeniu dziewczyny zza rogu wyszło jeszcze dwóch mężczyzn, którzy przypominali ofiarę jej nie uwagi.
   -Hoho! Widzę że nieźle sobie pogrywasz Arata. Może byś tak zaprosił zbłąkaną owieczkę do swojego królestwa?
   - Właśnie miałem taki zamiar. Pójdziesz z nami – nie brzmiało to jak pytanie, a raczej rozkaz.
   -Przepraszam, ale naprawdę się śpieszę – odparła ciemnowłosa, próbując wymyślić jakiś plan ucieczki. Niestety nic sensownego nie przychodziło jej do głowy.
   -Nie zabierzemy ci za wiele czasu – powiedział Arata, oblizując przy tym wargi. Nim dziewczyna zdążyła zareagować, mężczyzna objął ją ramieniem, prowadząc w nieznanym kierunku.
Hinata nie myśląc za wiele, ugryzła zbira, który szybko cofną rękę.
   -Pożar!! Pali się!! – krzyknęła natychmiast, po czym puściła się biegiem, próbując uciec z tamtego miejsca jak najdalej.
   -Cholerna suka!! Łapcie ją!
Ciemnowłosej serce stanęło w gardle. Wiedziała, że choćby biegła najszybciej jak się da nie ucieknie przed tą bandą. Była jak bezbronna zwierzyna, na którą polował drapieżnik. W oczach miała łzy, a gardło przeszywał ból. Nogi stawały się coraz cięższe, ale nie ustępowała i biegła dalej.
   -Pali się!! Pożar!
 Miała nadzieję że ktoś, ktokolwiek usłyszy jej rozpaczliwy krzyk i zainteresuje się tą sytuacją. Dostrzegła niewielki blok i postanowiła skręcić tuż za nim. Gdy tylko wybiegła zza niego, uderzyła w coś i o mało znów nie straciłaby równowagi, gdyby ktoś nie złapał jej za rękę. Jestem zgubiona pomyślała, a po policzkach zaczęły spływać łzy. Teraz na pewno mnie złapią!
   -Hi..Hinata?
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy. To nie może być prawda! To nie może dziać się naprawdę. Ten głos tak dobrze przez nią znany.
   -N..Naruto – wyszeptała.
   -Co ty tu… - zaczął, ale ktoś nie pozwolił mu dokończyć.
   -Nareszcie cię znalazłem.
Usłyszawszy ten głos, białooka zaczęła się trząść i rozpłakała na dobre. Przerażenie wzięło górę. Wczepiła się w bluzę Naruto zupełnie jak mały bezbronny kotek. Chłopak popatrzył na nią pełnym zdziwienia wzrokiem po czym skierował wzrok na przybysza. Wszystko stało się jasne. Pieprzony śmieć!! pomyślał blondyn i popatrzył z wściekłością na mężczyznę pomału zbliżającego się w ich kierunku. Naruto delikatnie odczepił od siebie Hinatę po czym wyszeptał jej do ucha:
   -Wszystko będzie dobrze, obiecuję.
Następnie staną między dziewczyną, a napastnikiem.
   -Czego tu szukasz?- powiedział niebieskooki, zaciskając zęby.
   -Mojej zguby – odparł uśmiechając się złośliwie. – Byłbym wdzięczny jakbyś mi ją zwrócił.
   -Odpierdol się!
   -Nie chcesz po dobroci? W taki razie odbiorę siłą!
Nim skończył wypowiadać zdanie, Naruto rzucił się na niego bezbłędnie trafiając go w twarz. Arata zatoczył się, po czym kopną blondyna w żebra. Chłopak wstrzymał oddech i skrzywił się nieznacznie. Nie przestawał jednak atakować przeciwnika. Pod Hinatą ugięły się kolana. Siedziała na chodniku wpatrując się w scenę walki wzrokiem przepełnionym bólem i strachem. Nie bała się już o siebie lecz o niego. Na domiar złego zjawiło się jeszcze dwóch kompanów Araty. Ruszyli żwawym krokiem w stronę walczących.
   -NIEEEEE!!! – krzyknęła w rozpaczy. Zerwała się na nogi chcąc uratować blondyna za wszelką cenę.
Nagle, uszu całej piątki dobiegły zaciekawione głosy zbierających się wokoło ludzi.
   -I gdzie ten pożar?
   -Wyraźnie słyszałem, że się pali!
   -Ktoś krzyczał właśnie tu!
   -Cholera! Zbieramy się stąd chłopaki! – krzyknął Arata i czym prędzej opuścił to miejsce wraz ze swoimi kompanami. Hinacie kamień spadł z serca. Jednak mnie usłyszeli! Szczęście nie trwało długo. Ujrzała niebieskookiego leżącego bezwładnie na chodniku. Czym prędzej podbiegła i uklękła przy jego głowie. Nie mogła zapanować nad łzami, które pomału skapywały na poobijaną twarz chłopaka. Nagle poczuła na policzku delikatny dotyk. Otworzyła oczy i ujrzała uśmiechniętą twarz blondyna.
   -Na..Naruto – wyjąkała między atakami płaczu.
   -Spokojnie Hinata, jestem niezniszczalny

~~~~

Naruto postanowił odprowadzić Hinatę pod akademik. W czasie drogi uważnie się jej przyglądał. Co ona tutaj robi? W tym mieście? Dlaczego się przeprowadziła? Takie myśli zaprzątały głowę blondyna. Miał już zadać, któreś z owych pytań, ale dziewczyna była szybsza.
   -Naruto – zaczęła niepewnie. – C..co robisz w tym mieście? Nie chcę być niegrzeczna, ale ciekawi mnie to.  Jednak jak nie chcesz to nie mów. Nie chcę się narzucać.
   -Nie, w porządku – odparł, mimowolnie zarzucając ręce na kark. – Mój wujek załatwił mi tu prace. Nie zamierzałem kontynuować nauki po ukończeniu szkoły. Co prawda jak na razie będę łapał się każdej możliwej pracy dorywczej, aby zdobyć doświadczenie. Chcę zarobić trochę pieniędzy, a potem kto wie? Może wyjadę gdzieś na wypasione wczasy!
   -Rozumiem – rzekła Hinata, zagłębiając się w myślach. Konoha to mała wioska gdzie każdy wszystkich zna. Ilość miejsc pracy jest minimalna. Nie dziwne, że postanowił wyjechać. Pech chciał, że akurat tutaj. Chociaż, może to wcale nie pech?
   -A ty? Dlaczego postanowiłaś wyjechać? – pytanie niebieskookiego sprowadziło ją na ziemię. Gdy zrozumiała sens słów, na jej twarzy po kolei zaczęły malować się takie odczucia jak zdziwienie, strach, smutek i udawana obojętność. Nie uszło to uwadze blondyna.
   -Chciałam tu studiować. Słyszałam wiele dobrego o tej uczelni.
   -Uczelnia przy naszej wiosce też jest dobra.
   -Um wiem, ale chciałam też się trochę usamodzielnić.
Blondynowi nie umknęła nuta zakłopotania w głosie przyjaciółki. Za tym musiało kryć się coś poważniejszego.  Naruto pogrążony w swoich myślach nie zauważył kiedy dotarli do akademika.
   -Dziękuję za dzisiaj. Za wszystko. I przepraszam – usłyszał cichy głos Hinaty, który wyrwał go z zamyślenia.
Stała kilka kroków przed nim, wpatrując się w niego swoimi niezwykłymi, białymi oczami z lekkim rumieńcem na twarzy, który dodawał jej uroku.
   -Nie ma za co – odparł, uśmiechając się.- Polecam się na przyszłość. I nie musisz przepraszać.
Pokręciła przecząco głową.
   -Muszę. A raczej powinnam. Gdybym nie wałęsała się po jakiś podejrzanych osiedlach nie doszłoby do czegoś takiego.
Raczej gdybyś nie wyglądała tak pociągająco pomyślał, ale powiedział:
   -Oh! Daj spokój. To wina tych cholernych oprychów! Nie zrobiłaś nic złego.
Hinata pokiwała głową. Zapadła krępująca cisza. Oboje wpatrywali się w siebie jakby starali się odczytać myśli drugiej osoby.
   -Może wejdziesz na trochę? –ciemnowłosa przerwała ciszę.  Ledwo to pytanie wyszło z jej ust. Nie chciała go zadawać, ale gdyby tego nie zrobiła wyszłaby na nieuprzejmą. Źle by się z tym czuła.
   -Wiesz, może innym razem. Muszę się jeszcze rozpakować.
   -Um. Rozumiem
   -Dziękuję za zaproszenie.
Mówiąc to obdarzył Hiantę ukochanym przez nią uśmiechem. Serce w niej zamarło, po czym zaczęło bić jak szalone.
   -Będę się już zbierał. Do zobaczenia i uważaj na siebie.
   -Um będę. Do zobaczenia.
Pomachał ciemnowłosej i ruszył w kierunku swojego nowego domu. Przed wyjściem z posesji akademika odwrócił się jeszcze na chwilę i ujrzał jak Hinata znika za drzwiami. Jej przyjazd tutaj na pewno skrywa jakąś tajemnicę. Tylko jaką? Wiem jedno. Nie jest szczęśliwa z przeprowadzki.

~~~~

Gdy tylko Hinata zamknęła za sobą drzwi, osunęła się na podłogę. To jakiś jeden wielki koszmar! Tak bardzo chciałam zostawić przeszłość za sobą! Zostawić go! Przestać go kochać! Jak mam to niby zrobić wiedząc, że on tu jest? Tak blisko… To wszystko przez to, że jesteś takim tchórzem! Życie z ciebie drwi właśnie z tego powodu. Powinnaś wyznać mu wtedy uczucia. I twój koszmar by się skończył… Ciemnowłosa niezdarnie podniosła się z podłogi i podeszła do okna. Spojrzała na otaczający ją krajobraz. W niektórych domach umiejscowionych naprzeciwko akademika wciąż paliły się światła. On tu jest i tego nie zmienisz. Nie przewidziałaś takiej możliwość. Teraz cierp, bo 
jest już za późno, aby cokolwiek wyznać…


----------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 to pot i łzy nieprzespanej nocy :D 
Zachciało się Ewelinie pisanie po nocy!
Naruto stał się bardzo spostrzegawczy, a to ciekawe... Może z wiekiem 
trochę zmądrzał?
Hinata obwinia się za wszystko i jeszcze ta Sakura!!
Jestem bezlitosna hlip hlip ;____;
Jak potoczą się losy naszych bohaterów?
DO ZOBACZENIA WKRÓTCE 
PS. Wybaczcie tego złodziejaszka, ale nie mogłam się powstrzymać xD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz